Na Lofotach zimą jest zaskakująco ciepło. Moglibyśmy się spodziewać tęgich mrozów rzędu 20 stopni poniżej zera, ale archipelag opływa ciepły Prąd Zatokowy – Golfsztrom. Dzięki niemu średnia temperatura w styczniu i lutym to -1. Golfsztrom niesie jeszcze jedno bogactwo, „złoto Lofotów” – sztokfisze, czyli legiony dorsza. Miejscowi powiadają, że właśnie tak pachnie pieniądz, spoglądając na rusztowania suszących się ryb. Zapach jest okrutny. Latem jest oczywiście cieplej, temperatury dochodzą do 15-stu st. C. choć bywa nieco deszczowo.













Największa z wysp archipelagu jest Austvågøy, znajduje się tutaj też największą miejscowością całych lofotów – Svolvær. Jeśli będziecie potrzebowali zrobić zakupy, to jest tutaj sporych rozmiarów supermarket. Warto wybrać się na rejs po Trollfjord. Ponadto uwadze zasługują kolorowy Kabelvåg, w którym spędziliśmy noc oraz odosobniona, rozrzucona po małych wysepkach, niewielka wioska rybacka Henningsvaer. Pomiędzy wyspami Vestvågøy i Flakstågøy przejeżdżamy podmorskim tunelem 😉 Na wyspie Vestvågøy, w miejscowości Bøstad odnajdziecie muzeum wikingów (Lofotr Vikingmuseum). Warto wcześniej sprawdzić w jakich godzinach i w które dni muzeum jest otwarte. Bilety wstępu w zależności od sezonu kosztują od 140 NOK za osobę dorosłą i 70 NOK za dzieci w wieku 6-16, młodsze dzieci wstęp bezpłatny. Polecany jest również pieszy szlak pomiędzy Unstad do Eggum, niestety z uwagi na zimowe warunki, nie mieliśmy szans zweryfikować tej rekomendacji.



Białe plaże i inne atrakcje
Bardzo ładnie prezentuje się mała wioska Nusfjord na południowych krańcach wyspy Flakstågøy. Jest to jedna z najstarszych i jednocześnie jedna z najlepiej zachowanych rybackich wiosek w Norwegii. Natomiast dla przeciwwagi, na północnych rubieżach wyspy możemy odnaleźć zaskakujące białe plaże! Szukajcie ich pomiędzy Ramberga i Flakstad. Wyglądają rewelacyjnie, w naszym przypadku z samochodu podczas śnieżnej zadymki 😉 Najbardziej górzysta i zdecydowanie najciekawsza wyspa archipelagu to Moskenesøy. Z najsłynniejszą i najmocniej obfotografowaną miejscowością świata, symbolem całego archipelagu – Reine. Mieszka tutaj około 300 mieszkańców, jest spokojnie i przytulnie. Przewodniki polecają spojrzeć na wioskę ze wzgórza Reinebringen.





Co jeszcze czynić na Lofotach?
Ponadto można wypożyczyć kajak górski, rower, popłynąć na wędkowanie, spróbować „upolować wieloryba”, czy poobserwować ptaki. Widzieliśmy również opcje wspinaczki oraz nurkowania. Jednym słowem moc atrakcji. Z naszej strony w Reine możemy polecić kawiarnię położoną w centrum, o nazwie „Gammelbua Reine”. Tak uśmiechniętej obsługi za kontuarem dawno nie spotkaliśmy i co ciekawe, zamawiając kawę dostaliśmy pączka i dolewkę kawy gratis. Wiedzą jak nas kupić 🙂 Droga kończy się w wiosce rybackiej Å (będąca ostatnią literą norweskiego alfabetu). Znajduje się tutaj Muzeum Sztokfisza oraz Norweskie Muzeum Rybołówstwa. Prom do Bodø odpływa z miejscowości Moskenes, będącej w połowie drogi pomiędzy Å i Reine. Zastanawialiśmy się dlaczego mewy nie interesują się stockfishem. Odpowiedź na to pytanie znaleźliśmy dopiero w domu. Podczas trwania połowów dorsza, mewy wysiadują jaja, a później suszące się ryby są już dla nich zbyt twarde. Rybacy profilaktycznie zawieszają również dodatkowe siatki na rusztowaniach.




