

Okolice Bergen atrakcje
Wodospad Skjervsfossen
Z uwagi że bardziej fascynuje nas przyroda, to samo miasto zostawiliśmy sobie na koniec i dlatego pognaliśmy od razu na wschód. Odległości może nie są szalenie imponujące, ale jeśli skonfrontować je z tutejszymi ograniczeniami prędkości oraz norweskimi mandatami, droga czasem potrafi pochłonąć dłuższą chwilę. W pierwszej kolejności swoje „kroki” skierowaliśmy pod wodospad Skjervsfossen. Z Bergen trzeba liczyć niepełne 2h drogi. Dziś jesteśmy odrobinę mądrzejsi i wiemy że samochód najlepiej pozostawić tuż przed serpentynami, na parkingu zaznaczonym na mapce. Jest tutaj ścieżka wyprowadzająca prosto na punkt widokowy, tuż przy szczycie wodospadu, gdzie wody rzeki spadają w otchłań około 70 metrów.
A gdy nacieszycie oczy tym widokiem to śmiało możecie zejść po kamiennych schodkach na dół, pod sam wodospad:) lub zjechać samochodem. Bo drugim miejscem gdzie możecie zostawić auto, jest malutka zatoczka tuż za mostem przy wodospadzie. Jednak pamiętajcie, że może ona pomieścić maksymalnie 2 samochody. Główna część wodospadu liczy 70 metrów, natomiast za mostem wije się białą wstęgą drugie tyle (choć już nie tak imponująco). Wodospad Skjervsfossen znajduje się na pierwszym deszczowym zdjęciu poniżej. Trzeba przyznać, że tutaj atrakcja goni atrakcję.


Wodospad Vøringfossen
Okolice Bergen można śmiało określić krainą wodospadów. Dlatego nikogo nie zdziwi, że kolejną atrakcją jest oddalony od o godzinę drogi od Wodospadu Skjervsfossen wodospad Vøringfossen. Jednak jeszcze, w drodze na miejsce przyjdzie Wam przejechać przez uroczy, długi na ponad 1,2 km most Hardanger przerzucony nad Eidfjorden. Trzeba przyznać, że robi wrażenie, szczególnie że most na brzegu od razu przechodzi w tunel. Jeszcze w jego środku, na rondzie (!) trzeba odbić w pierwszy zjazd i skręcić w lewo. Tak naprawdę tutejsze systemy tuneli bywają imponujące o czym przekonacie się jeszcze nie raz. Od mostu 35 minut na parking, skąd do przejścia na pierwszy punkt widokowy jest około 200 metrów. Drugi punkt, wraz ze specjalnymi platformami widokowymi mieści się 25 minut dalej, obok hotelu Fossli. Można tutaj też podjechać samochodem 🙂
Natomiast dla osób które pragną dotrzeć pod sam wodospad, najlepiej będzie wybrać parking III (zaznaczony na mapie). Stąd czeka Was 50 minutowy spacer dnem wąskiego kanionu. Trasa jest widoczna na mapie tutaj. Wodospad ma wysokość 182 metrów, a najdłuższy pojedynczy spadek jest liczony na imponujące 163 metry. Jednak wodospad nie jest nawet w dziesiątce największych wodospadów w Norwegii. Jest 83, takie cuda 🙂 Przez długi czas, poza miejscową ludnością mało kto słyszał o wodospadzie Voringfossen. Aż w roku 1821 przemierzał tutejsze ścieżki w drodze do Hardangervidda profesor Christopher Hansteen. Wodospad oszołomił go na tyle, że postanowił zmierzyć jego wysokość. Pomiaru dokonał ciskając kamień w otchłań i mierząc kieszonkowym zegarkiem czas jego lotu. Wyrok brzmiał 280 metrów! Dopiero w roku 1893 zweryfikowano pomiary za pomocą sznurka i skorygowano wysokość wodospadu na „raptem” 163 metry.


Będąc w okolicy, grzechem byłoby nie wybrać się na Trolltungę, sławny język trolla. Jest to piesza całodniowa wycieczka, która zajmie Wam około 9h marszu w dwie strony. Istnieje również opcja dwudniowa, okrążająca fiord i wracająca na parking skąd rozpoczyna się trekking. Taka wersja została zobrazowana na poniższej mapie. W maju, gdy w dolinach było ok, to wyżej niestety napotkaliśmy już warunki czysto zimowe i po godzinie drogi byliśmy zmuszeni zawrócić 🙁 Dojazd spod wodospadu Voringsfossen na parking skąd startuje trek zajmie Wam około 1h 45 min.
Wodospad Latefossen
Kierując się bardziej na południe, 40 minut od parkingu przy Trolltundze, odnajdziecie najbardziej oszałamiający wodospad w okolicach Bergen – słynny Latefossen. Zrobił na nas niesamowite wrażenie! Może i ma tylko 165 metrów, ale za to dwie równoległe kaskady, którymi spadają z hukiem tony wody, zagłuszają wszystko wkoło. Obie nitki wodogrzmotów łączą się spektakularnie pod kamiennym mostem i z hukiem gnają dalej. Natomiast po przeciwnej stronie drugi szumi sobie nieśmiało i nieco w cieniu wodospad Espelandsfossen (ostatnie zdjęcie poniżej).















