Schronisko „Nad Śnieżnymi Kotłami”, czyli obecny RTON Śnieżne Kotły

Bardzo często, gdy wędrujemy przez jeleniogórskie bezdroża, wzrok naturalnie ucieka w stronę Gór Olbrzymich, jak często określane są Karkonosze. A tutaj, prześlizgując się po linii horyzontu spojrzenie zatrzymuje się zazwyczaj na charakterystycznym budynku. I nie, tym razem nie będziemy opowiadać o Obserwatorium Meteorologicznym na Śnieżce. Naszym zdaniem dużo ciekawsza historia kryje się kilkanaście kilometrów dalej na zachód, nad Śnieżnymi Kotłami, które jednocześnie są nad wyraz czarownym miejscem w Karkonoszach. Zapraszamy do wspólnej wędrówki.

Śnieżne Kotły

Wyjątkowa historia schroniska „Nad Śnieżnymi Kotłami” – schronisko Schneegrubenbaude

Na początku wraz z hulającym wiatrem pośród karkonoskiej kosodrzewiny pojawili się pasterze doglądający swoich stad. A że spędzali tutaj całkiem sporo czasu to w górskim krajobrazie poczęły wyrastać pasterskie budy. Jak się jednak miało okazać, turystyka była dużo bardziej lukratywnym zajęciem aniżeli wypasanie owiec, dlatego budy zaczęto przekształcać w schroniska. Tak w skrócie wyglądała geneza większości karkonoskich schronisk.

Jednak było takie, które wyłamało się z utartego schematu.

Jak wieść niesie, już na początku XIX wieku, tuz przy Czarciej Ambonie (która wcześniej zwana była Amboną Karkonosza), lokalni handlarze zaczęli ratować wędrowców podając im napoje oraz ciepłą strawę. Nic zatem dziwnego, że właściciel tych terenów, hrabia Leopold Gotthard von Schaffgotsch, wzniósł tutaj pierwsze prawdziwe schronisko w Sudetach już w 1837 roku. Dobrze, przyznajemy, że określenie „schronisko”  jest nieco nad wyraz, ponieważ był to mikroskopijny, drewniany budyneczek, skrywający jedynie dwa miejsca noclegowe oraz jeszcze mniejszą jadalnię.

Całość rozmiarów altanki ogrodowej, została wręcz rozszarpana podczas nawałnicy w 1858 roku. Remont nawet nie wchodził tu w grę, bo nie było czego naprawiać. Została podjęta decyzja o wybudowaniu nowego, kamiennego schroniska. Przez pół wieku dawało ono nocne schronienie 21 osobom jednocześnie. W 1891 wybudowanie linii kolejowej do Piechowic znacznie zwiększyło ruch turystyczny i skutkiem tego nad Śnieżnymi Kotłami postał budynek w randze hotelu.

Schronisko Nad Śnieżnymi Kotłami
Śnieżne Kotły

Kamienie i strzały z moździerza

Jedną z ulubionych rozrywek przybywających tutaj turystów było zrzucanie kamieni w otchłań Śnieżnych Kotłów, tak aby posłyszeć echo z czeluści. W ten sposób bardzo szybko okolica szczytu została ograbiona z luźno leżących głazów. Zdarzały się także wypadki. Wieść niesie, że przewodnik górski G. Anton demonstrując zrzucanie głazu sam popędził w otchłań, ku przeznaczeniu, ginąc na miejscu. Po pewnym czasie ustawiono na grzędzie pomiędzy kotłami niewielki moździerz, radując wędrowców swoimi wystrzałami. 

A teraz wyobraźcie sobie, że przenosicie się na początek XX wieku i wędrujecie ciemną, głuchą nocą po karkonoskich szlakach. Nagle widzicie blask niczym z latarni morskiej. To sygnalizator świetlny z siedmiopiętrowej schroniskowej wieży wskazuje Wam drogę. A przy tym podaje także, ile jest jeszcze wolnych miejsc w schronisku. Szaleństwo! Projekt hotelowej bryły miał nawiązywać do krakowskiego Wawelu, a ogromne granitowe bloki były układane przez włoskich kamieniarzy. Gdy już wdarliście się do środka, to posiłki serwowane są w pięciu salach restauracyjnych, a nocleg można znaleźć w jednym z 44 pokoi dwuosobowych lub jednym, zbiorczym, mieszczącym 36 osób. Trzeba przyznać, że budynek powstał z dużym rozmachem. Przez kolejne lata był on wielokrotnie przybudowywany i modernizowany, przez co zatracał swój pierwotny urok.

Schronisko Nad Śnieżnymi Kotłami

Wraz z wybuchem drugiej wojny światowej schronisko przejęło niemieckie Luftwaffe organizując w nim ośrodek wypoczynkowy dla swoich żołnierzy. A gdy opadły kurze wojny lekko podupadłą konstrukcję zajął jeleniogórski oddział Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego, zaprowadzając swoje porządki. Jednak nad budynkiem unosiło się fatum. Najpierw podczas próby uruchomienia kotłowni eksplodował silnik diesla niszcząc jedną ze ścian, a wkrótce po tym nadciągnęła potężna zawierucha, która swoją złowieszcza mocą eksmitowała prawie wszystkie szyby z okien. Finalnie po remoncie udostępniono dla turystów jedynie parter i jedno piętro. W takim stanie schronisko funkcjonowało zaledwie w okresie od 1947 do 1951 roku. Jeśli wierzyć niektórym przekazom, przez kolejne 10 lat w pustym budynku mieszkała Pani Zofia John, która opiekowała się schroniskiem i samotnie przyjmowała turystów.

Kilka lat później, gdy zbliżały się Igrzyska Olimpijskie w Rzymie w 1960 roku, postanowiono zainstalować na Śnieżnych Kotłach stację przekaźnikową, aby zapewnić bezpośrednią transmisję olimpijskich zmagań polskim kibicom. Sam budynek obniżono, a aparaturę umieszczono w przebudowanej wieży. Miejsce turystów zajęli żołnierze WOP’u. Obecnie obiekt funkcjonuje jako Radiowo – Telewizyjny Ośrodek Nadawczy (RTON), na którym dodatkowo zainstalowano maszty telefonii komórkowej. Może kiedyś nastanie taki czas, gdy budynek ponownie zacznie przyjmować turystów. Sami dalibyśmy wiele, aby zostać tutaj na noc.

Schronisko Nad Śnieżnymi Kotłami

Jak dotrzeć pod budynek dawnego Schroniska „Nad Śnieżnymi Kotłami”?

Do dawnego schroniska „Nad Śnieżnymi Kotłami” najłatwiej dotrzeć wędrując karkonoskim grzbietem od strony Szrenicy, na którą rzecz jasna najwygodniej wyjechać wyciągiem krzesełkowym ze Szklarskiej Poręby. Jeśli zdecydujecie się na taki wariant, to cel osiągniecie po 1,5 h. A może i ciut dłużej, bo szlak wiedzie szalenie widokowym grzbietem i co kilka chwil turyści przystają by zrobić kolejne zdjęcie. Dodatkowym „wydłużaczem” wędrówki mogą okazać się źródła Łaby. Tutaj wystarczy odbić na czeską stronę na dosłownie 5 minut, aby pojawiać się w miejscu, gdzie swój bieg zaczyna jedna z największych europejskich rzek. Łaba wije swoje wody na dystansie 1094 km i jest dłuższa chociażby od Wisły o 47 kilometrów.

Jeśli natomiast postanowicie nie wyjeżdżać na Szrenicę, to podążając żółtym szlakiem z centrum Szklarskiej Poręby i wędrując przez schronisko Pod Łabskim Szczytem dotrzecie nad Śnieżne Kotły po 3,5 h. Połączenie obu opcji zagwarantuje Wam przyjemną pętlę. Pamiętajcie tylko, że nie jest to opcja dostępna przez cały rok, o czym wspominamy w następnym akapicie. Ostatnia możliwością, o której wspomnimy, jest relatywnie długi, ale raczej pusty, niebieski szlak z Michałowic. Tutaj do przejścia będziecie mieli ponad 8 km, na które jeśli wierzyć mapom, należy poświęcić 3,5 h. 

Schronisko Nad Śnieżnymi Kotłami
Schronisko Nad Śnieżnymi Kotłami
Schronisko Nad Śnieżnymi Kotłami

O czym pamiętać przed wyruszeniem na szlak?

Planując swoje wyjście w góry warto mieć na uwadze zarówno aurę za oknem, swoją kondycję, jak również powinniśmy zerknąć na stronę Karkonoskiego Parku Narodowego. Tutaj odnajdziemy informacje o zimowym zagrożeniu lawinowym, czy też zamykanych okresowo szlakach z uwagi na ochronę cietrzewi (i takim szlakiem jest np. żółty odcinek od Schroniska pod Łabskim Szczytem do Małego Śnieżnego Kotła). Wystarczy na stronie KPN wybrać zakładkę „ostrzeżenia” i wszystko powinno się wyjaśnić.

Jeśli przemierzacie górskie szlaki wraz ze swoimi czworonożnymi przyjaciółmi, warto pamiętać, że nie wszystkie odcinki karkonoskich szlaków zostały udostępnione do spacerów z psami. W okolicy Śnieżnych Kotłów odnajdziemy szereg ograniczeń. Czy to zimowych, czy z uwagi na ochronę przyrody. O tym jak przygotować się do wyjścia w góry odsyłamy Was do naszej rozmowy z ratownikiem Grupy Karkonoskiej GOPR.

Łabski Szczyt

Materiał powstał we współpracy z Karkonoskim Parkiem Narodowym w ramach realizacji projektu pn. Poprawa stanu łączności ekologicznej w Karkonoskim Parku Narodowym i jego otulinie dofinansowanego ze środków MF EOG (85%) i budżetu państwa (15%)

logo kpn kolor

1 Comment

Write A Comment