Z Lubomierza na Gorc
Niebieskim Szlakiem
Był rok 1840 kiedy w Gorcach została wypalona ostatnia polana. Polana Podmostownica, leżąca nieopodal Turbacza. Metoda, którą wówczas się posługiwano, polegała na żarowym wypalaniu lasów, co sprawiało, że polany były „wygorzałe”. I właśnie od sposobu wypalania polan nazwę wzięło całe pasmo, jak i również nasz dzisiejszy bohater – Gorc Kamienicki. Drugi człon natomiast pojawił się tutaj, ponieważ w dawnych czasach na polanie tej wypasali mieszkańcy Kamienicy. O dziwo, częściej bywamy właśnie w tej części Gorców, aniżeli w masywie samego Turbacza. Choć czasem zdarza nam się łączyć oba szczyty podczas jednego spaceru, domykając dość sporą pętle przez Kudłoń.
Lubomierz Rzeki – Gorc
Czas: 2h 35 min; Odległość: 6 km; Przewyższenie: 577 m
Ale zacznijmy od początku – jeżeli podróżujecie komunikacją publiczną, to wyskoczcie z autobusu na przełęczy, na przystanku Lubomierz Przysłop. Na przełęczy macie ostatnią szansę na uzupełnienie zapasów, gdyż po drugiej stronie drogi w niebieskim, niepozornym baraku znajduje się sklep. Otwarty w godzinach od 7.30 do 15.30. Co prawda sklepik nie grzeszy asortymentem, ale znajdziecie w nim podstawowe artykuły (czekoladę, drożdżówki, banany, czy też piwo dla spragnionych). Niebieski szlak zaczyna się w dolinie, tuż przed mostkiem. Żeby do niego dotrzeć, będziecie potrzebowali jeszcze około dziesięciu minut (należy podejść kawałek wzdłuż szosy).
Jeżeli przybyliście na miejsce samochodem, to auto możecie pozostawić obok mostku, na poboczu. Robiliśmy tak już wielokrotnie. Szlakowskaz na moście wskazuje 2,5h na Gorc. Całość trasy można mentalnie podzielić na trzy, w miarę równe fragmenty. Pierwszy, na Nową Polanę, drugi na Polanę Świnkówkę oraz trzeci już bezpośrednio na szczyt Gorca. Na każdej polanie czekają na nas ławeczki, stoliki i cudne panoramy.
Rozpoczynając spacer, po lewej stronie miniecie budynek Gorczańskiego Parku Narodowego, następnie niebieski szlak wyprowadzi Was bardzo szybko na Nową Polanę. W jej północnym skrawku znajduje się krzyż, który wieńczy mogiłę niemieckich żołnierzy poległych tutaj w styczniu 1945 roku. Od strony Szczawy można dotrzeć tutaj czarnym szlakiem po ponad 1,5 h.
Później szlak stromo szturmuje zbocze i dopiero lekkie wytchnienie znajdziecie na polanie Świnkówka. Stad kilka kroków i raz, dwa, szybko przemykając przez las, traficie na polanę pod Gorcem. Co ważne, dla osób planujących biwak w okolicy, to tutaj znajduje się źródło wody pitnej „Do Smoka”, które jest początkiem potoku Głębieniec. Jeśli utrzymacie normalne tempo, to na wieży widokowej zameldujecie się po około dwóch godzinach i trzydziestu minutach, po pokonaniu niespełna 590 m przewyższenia. Droga nie jest trudna i sami chętnie i często na nią wracamy.
Gorc i Wieża Widokowa
Obecnie, dzięki wybudowanej na szczycie wieży widokowej, zdecydowanie wzrosło zainteresowanie tym skrawkiem Gorców. Spotkaliśmy się z podzielonymi opiniami na temat jej powstania, ale do tej pory szczyt praktycznie nie oferował żadnego widoku, a obecnie można podziwiać wspaniałą panoramę Beskidów, Pienin oraz majestatycznych Tatr. Sama wieża jest bliźniaczą do tej na Lubaniu, czy Magurkach. I dziś, nie trzeba nikogo dłużej przekonywać, aby pojawił się tutaj przed wschodem Słońca lub jak w naszym przypadku, bardziej leniwym, tuż przed zmierzchem.
Gorc i co Dalej? Kierunek Turbacz!
Śmiało można wyruszyć na zachód, gdzie czeka na Was miły spacer grzbietem, z licznymi miejscami widokowymi. Mniej więcej po godzinie drogi od Gorca, po prawej stronie tuż przed uroczą Polaną Przysłop, znajduje się grób żołnierza AK Władysława Pisarskiego pseudonim „Piwonia”. Do mogiły doprowadzą Was znaki czerwone, około 15 m. Natomiast, po przeszło dwóch godzinach drogi z Gorca, spotkacie na swojej drodze słynną gorczańską Kapliczkę i tutaj zaczyna się ciekawa historia.
Kapliczka Bulanda
Rzecz działa się jeszcze przed pierwsza wojna światową. Na okolicznych pastwiskach pasły się owce należące do Tomasza Chlipały, najsłynniejszego gorczańskiego bacy. Zwanego również Bulandą, a także przez Kazimierza Sosnowskiego „Sabałą górzeckim”. Postać sławna i majętna, a przez niektórych posądzana również o czary. I jak przystało na prawdziwego czarodzieja, Bulanda, leczył innych.
Przewidział też datę swojej śmierci oraz uczestniczył w pojedynkach pomiędzy magami. I tak pewnej nocy baca podczas snu zobaczył błądzące po górach liczne dusze, które nie miały gdzie uklęknąć przed świętym miejscem i tak po wybudzeniu postanowił ufundować kapliczkę. Jeszcze inna „teoria” wplątuje tutaj wątek młodo zmarłej córki Bulandy.
Miała ona przybyć również w nocy, podczas snu i wyprosić ufundowanie kapliczki na polanie. Wykorzystał do tego celu to co miał pod ręką, miejscowe surowce: kamienie, piasek i źródlaną wodę z potoku Kamienica. W kapliczce umieścił własnoręcznie wykonany wizerunek przedstawiający jego patrona, św. Tomasza Apostoła, obecnie już nieobecnego.
Kapliczka jest niewielkich rozmiarów, murowana, pobielona, w formie prostopadłościanu nakrytego gontowym daszkiem. We wnęce obecnie znajdziemy figurkę Matki Boskiej, obrazy oraz znicze. Kapliczka powstała w 1904 roku i jest najstarszym sakralnym zabytkiem w Gorczańskiego Parku Narodowego.
Możemy ją odnaleźć na jednej z najpiękniejszych gorczańskich polan, na Jaworzynie Kamienickiej, która wczesną wiosną polana rumieni się setkami krokusów. A z polany rozpościerają się fantastyczne widoki na dalszą część Gorców, Beskidu Wyspowego oraz Sądeckiego. Warto tutaj przysiąść na dłużej, mimo że na Turbacz już niedaleko.
Obserwuj nas i bądź z nami na bieżąco!
Drogi Czytelniku,
Mamy nadzieję, że udało Ci się odnaleźć na blogu wszystkie niezbędne informacje i zaplanować swój urlop. Będziemy wdzięczni za skromny napiwek wrzucony do blogowej skarbonki lub wsparcie naszych działań poprzez zakupy w naszym małym górskim sklepie. Dziękujemy serdecznie i do zobaczenia na szlaku 🙂