Przełom Dunajca: Trasa ze Szczawnicy do Czerwonego Klasztoru

Czas:  3h 05 min w jedną stronę; Dystans: 9,3 km; Przewyższenie: 436 m

– Przełom Dunajca w 85% wiedzie po słowackiej stronie
– Polecamy wypożyczyć rower
– Najpiękniej jest tutaj jesienią

Aby być w górach i czuć moc gór wcale nie trzeba wspinać się stromo po zboczach i wylewać siódme poty na podejściach. Jednym z takich miejsc jest Droga Pienińska, czyli dukt wiodący Przełomem Dunajca, tuż nad jego wzburzonymi wodami. Trakt zaczyna się w Szczawnicy, wiedzie głównie po słowackiej stronie i po prawie 10 km kończy się w Czerwonym Klasztorze. Zazwyczaj turyści przemierzają go w mniej więcej 3,5 h. W jedną stronę. Tylko co dalej?

Dzięki kładce nad Dunajcem, ten odcinek możecie wykorzystać do domknięcia cudownej pętli przez Trzy Korony i Sokolicę. Można też przejść przez Przełęcz Limierz do słowackiej miejscowości Lesnica, spacerując później wzdłuż skał Bystrzyka lub w sezonie spłynąć Dunajcem. Trasę do Czerwonego Klasztoru kilkukrotnie przemierzaliśmy piechotą, jednak ostatnio odkryliśmy opcję rowerową. I z całym sercem przyznajemy, że jest to wyborne rozwiązanie. Szczególnie, że rower można odebrać w jednym miejscu i zostawić w drugiej miejscowości (Szczawnica/Sromowce Niżne).

Opis Szlaku przez Przełom Dunajca

Droga Pienińska zaczyna się przy przystani flisackiej w Szczawnicy, w miejscu, gdzie Grajcarek wpada do Dunajca. Jednak nim przejdziemy do samego traktu, warto wspomnieć o nieodległej skale, rzuconej pośrodku Dunajca, tuż obok drogi prowadzącej do centrum Szczawnicy. Stoi na niej dumnie góral, który wita i pozdrawia gości zmierzających do uzdrowiska. Skała nazywa się Kotuńka. Pierwszą figurkę górala ustawiono na niej już w roku 1875 i stała przez kolejnych 37 lat. Góral powrócił na swoje miejsce dopiero z końcem XX wieku, w roku 1997. Jak w przypadku takich skalnych okazów, tak i przy tym majstrował sam diabeł. Niósł on Kotuńkę, aby zrzucić ją na nieodległy Zamek Pieniński, w którym schronienia szukała święta Kinga przed tatarską hordą. Jednak piejący kogut pozbawił sil czorta i ten upuścił skałę w odmęty Dunajca.

Czerwony Klaszto

Podążając od Kotuńki, miniecie po lewej stronie spory parking. Są tu sklepy oraz wypożyczalnie rowerów, po czym wkroczycie na Drogę Pienińską. Pierwszy jej odcinek, do Leśnego Potoku, wybudował w latach 1870-75 twórca uzdrowiska Szczawnica oraz organizator pierwszych spływów Dunajcem, Józef Szalaj. Dalszą część, od roku 1880, budowała już krakowska Akademia Umiejętności. Budowa do prostych nie należała, bo rzeka wyerodowała w skałach tak wąskie przejścia, że należało kuć skały i budować betonowe nasypy odporne na rzeczną erozje. Tworzenie ścieżki po drugiej, w ten czas węgierskiej stronie, finansowała strona polska. Nieopodal przystani flisackiej, na rzece jest niewielka wysepka, która oddziela spacerujących od głównego nurtu Dunajca. To Cypel. Wiedzie na niego drewniany mostek, a na środku usypano wielkiego ptaka. Nie jesteśmy ornitologami, ale zgadujemy, że być może jest to paw 🙂

Czerwony Klasztor

Kierunek Czerwony Klasztor

Najpierw po drodze miniecie odbicie do schroniska Orlica (wystarczy tylko pięć minut do góry) i następnie po lewej stronie odnajdziecie Grotę Zyblikiewicza. Nazwa skalnej jamie została nadana ku pamięci Mikołaja Zyblikiewicza, orędownika Szczawnicy. Wcześniej schron nazywano Piecem Majki lub Grotą Cygańską, gdyż często obozowali w niej cyganie. Obecnie, imponujący okap, wysoki na 13,5 metra, często daje ratunek turystom podczas ulewy 🙂 W skalnej ścianie wmurowano tabliczkę, która wskazująca poziom wody w Dunajcu podczas powodzi z lipca 1934 roku. Zaraz za grotą znajduje się Pawilon Pienińskiego PN. Jest on jednym z pięciu, które możecie odnaleźć w Parku.

Pieniny szlaki turystyczne
Czerwony Klasztor

Ćwierć kilometra dalej, przy wybitnej turni, zwanej Białą Skałą znajduje się przystań flisacka Nowy Przewóz. Jeśli macie w planach wspinaczkę niebieskim szlakiem na Sokolicę, to tutaj musicie przeprawić się przez rzekę. Flisak pracuje od 15 kwietnia do końca października, prawie przez cały dzień. Gdy już miniecie przeprawę i przespacerujecie 200 m, wówczas po drugiej stronie rzeki, ujrzycie niemal pionową, 40 metrową ścianę. Jest to Hukowa ściana. Niegdyś, w trakcie spływu, turyści oddawali do niej strzały z pistoletów, a co bardziej odważni z moździerza, licząc, ile razy echo powtórzy huk wystrzału. A i 10 razy odbijało się od skał i grzbietów Pienin. Po minięciu skały powoli docierajcie do granicy Państwa. Tylko 15% Drogi znajduje się na terenie Polski.

Czerwony Klasztor

Najpiękniejszy fragment Drogi Pienińskiej

Na wysokości granicy, na wirażu rzeki, Słowacy kończą swój spływ Dunajcem, a tratwy wywożą w stronę miejscowości Lesnica. I są to praktycznie jedyne samochody które możecie tutaj spotkać.  Po całej reszcie Drogi Pienińskiej mogą poruszać się jedynie piesi oraz rowery. Przy krzyżowce z drogą na Leśnicę, skały strzelają do góry na wysokość nawet 130 metrów ponad dno doliny, tworząc jedne z bardziej efektownych ścian skalnych w Pieninach. Prawe obramowanie Przełomu Leśnickiego Potoku stanowi Wylizana, która jest częścią grani Bystrzyka, a lewe Sama Jedna. Sprawny obserwator dostrzeże kilka nieckowatych wgłębień wymytych przez wodę (stąd pochodzi nazwa, gdyż takie niecki w góralskiej gwarze to wylizania). Natomiast Sama Jedna została okrzyknięta przez flisaków Starą Panną. Trudno powiedzieć dlaczego 🙂

pieniny szczyty - sokolica

Nawet jeśli nie macie w planach Lesnicy, warto zajrzeć tuż za zakręt i cieszyć oczy pionowymi skałami, spacerując Przełomem Leśnickiego Potoku. Wraz z odbiciem drogi do wioski na Pienińskiej Drodze kończy się asfalt i już prawie do końca będzie towarzyszył Wam szutr. Asfalt na powrót pojawia się tuz przed końcem trasy, w Czerwonym Klasztorze. Gdy miniecie odbicie do Lesnicy, dosłownie kilka kroków dalej, odnajdziecie najpiękniejszą panoramę na całej Drodze (panorama powyżej). Trzeba przyznać, że Dunajec meandruje tutaj cudnie. I tylko szkoda że nie ma tutaj żadnej ławeczki aby przysiąść i cieszyć serce widokami.

droga pieninska

Meandrujący Przełom Dunajca

W dalszej wędrówce, przez chwilę towarzyszyć będzie Wam Sokolica, którą powinniście bez trudu rozpoznać na trasie. Widać ją na dwóch pierwszych zdjęciach powyżej, a na drugim zdjęciu, poniżej Sokolicy znajduje się Głowa Cukru. Nazwa ta nawiązuje do okresu przed II wojną światową, gdy cukier wytwarzano w postaci stożkowatych bloków z zaokrąglonym wierzchołkiem, zwanych głową cukru. Taką bryłę łupano przy wykorzystaniu specjalnych narzędzi. Następnie po przejściu od początku około 5 km drogi (1h 50 min), za ostrym zakrętem w lewo, znajdują się strome ściany, zwane Siedmioma Mnichami. Są nieco lepiej widoczne, gdy podejdziecie odrobinę dalej w kierunku polany Huta i odwrócicie się. Zgodnie z ludowymi podaniami, są to tutejsi mnisi z Czerwonego Klasztoru, którzy zostali zamienieni w skały za karę, gdy wybierali się do mieszkającej nieopodal mniszki.

droga pieninska
Czerwony Klasztor
Przełom Dunajca

Zaraz za polaną znajduje się odbicie żółtego szlaku w kierunku Przełęczy Limierz. Po drugiej stronie rzeki jest Facimiech, którego nurty Dunajca opływają z trzech stron. Jest to co prawda bardziej widoczne na mapie niż z drogi, ale warto zwrócić uwagę, jak wije się tutaj rzeka. Nieopodal, pomiędzy Facimiechem po stronie polskiej i Klasztorną Górą, po słowackiej stronie, znajduje się najwęższa część Przełomu Dunajca. To tutaj Janosik uciekając przed pościgiem przeskoczył rzekę. Co było nie lada wyczynem, bo płynie  ona wąwozem szerokim na 12 metrów. Stąd też nazwa miejsca – Zbójnicki lub Janosikowy Skok. Znakiem końca trasy jest wyłaniający się szczyt Trzech Koron. Zaraz za zakrętem jest przyjemna polana ze świetnym widokiem na szczyt oraz drewniany amfiteatr w kształcie Trzech Koron. Teraz wystarczy przeskoczyć przez niewielki mostek zawieszony nad Potokiem Lipnik i już jesteście przy zabudowaniach, pochodzących z XIV wieku. Czerwony Klasztor wita Was z uśmiechem 🙂

Czerwony Klasztor
Przełom Dunajca
Czerwony Klasztor - Pieniny
Przełom Dunajca
Czerwony Klasztor
Przełom Dunajca

Czerwony Klasztor

Początkowo był to przybytek kartuzów, a następnie kamedułów. Czerwony Klasztor został ufundowany przez węgierskiego magnata Kokosza Berzewiczy. Nie był oszczędzany przez wichry historii. Najpierw został zdemolowany przez husytów w XV wieku, by trzy stulecia później zostać skasowany decyzją cesarza Józefa II. Dopiero w drugiej połowie zeszłego wieku został uznany za zabytek i wyremontowany. Najbardziej znanym lokatorem klasztoru był brat Cyprian. Wynalazca, który stworzył machinę latająca, dzięki której odbył lot ze szczytu Trzech Koron na klasztorny dziedziniec. Otrzymał dzięki temu przydomek Latającego Mnicha. W swej machinie krążył nie tylko nad Pieninami, widywano go również nad Morskim Okiem, a przeglądający się w tafli jeziora skalny Mnich to nie kto inny jak zaklęty w kamień Cyprian. 

Czerwony Klasztor

Czerwony Klasztor jak Dojechać?

Jeżeli spędzacie urlop w Sromowcach Niżnych lub okolicy, to nic nie stoi na przeszkodzie aby przemknąć po kładce na drugi brzeg Dunajca i znaleźć się po stronie słowackiej. Do zabudowań Czerwonego Klasztoru oraz uroczej polany z amfiteatrem trzeba z mostku skręcić w lewo. Jeśli wybierzecie przeciwny kierunek wówczas dotrzecie do nieodległego sklepu spożywczego. Natomiast jeśli podróżujecie samochodem, najlepiej będzie zaparkować na parkingu w Sromowcach albo dojechać od strony Niedzicy. Wstęp do muzeum jest płatny, dla dorosłych przewidziano opłatę w wysokości 3 €. Podobno można płacić również w złotówkach 🙂

Jak pisaliśmy na wstępie, Czerwony Klasztor można odwiedzić rowerem. Opłata za wypożyczenie, jesienią 2018, wynosiły 6pln za godzinę jazdy. Gdybyście chcieli zostawić rower w innej lokalizacji (Szczawnica / Sromowce Niżne) wówczas opłata wynosi 20 pln. Jednak w cenie wtenczas wliczone są trzy godziny jazdy. Nic tylko brać rower i w trasę! Szczególnie że Czerwony Klasztor jest miejscem w którym warto spędzić kilka chwil 🙂

Czerwony Klasztor
Przełom Dunajca

Obserwuj nas i bądź z nami na bieżąco!


Drogi Czytelniku,

Mamy nadzieję, że udało Ci się odnaleźć na blogu wszystkie niezbędne informacje i zaplanować swój urlop. Będziemy wdzięczni za skromny napiwek wrzucony do blogowej skarbonki lub wsparcie naszych działań poprzez zakupy w naszym małym górskim sklepie. Dziękujemy serdecznie i do zobaczenia na szlaku 🙂


kozica wilk baner1
Super 1

2 komentarze

    • Dziękujemy pięknie i pozdrawiamy, a na Twojego bloga z pewnością zaglądniemy :))

Write A Comment